Wymarzone wnętrze

Strach przed ekspresją: Emocje i psychologia w projektowaniu wnętrz

Ludzie nieczęsto pozwalają sobie na ekspresję i zdecydowany dystans do wnętrz. Na luz, spontaniczność, odrobinę szaleństwa, i to zarówno na etapie urządzania, jak i korzystania z przestrzeni. Wyjątki stanowią artyści, kreatywni rodzice małych dzieci, no i może mieszkańcy akademików, dla których przestrzeń nie musi być poukładana i praktyczna. Wręcz przeciwnie - pewien rodzaj chaosu jest częścią ich twórczego rozwoju. Pozostali irrealistyczne tęsknoty za niecodziennymi przedmiotami czy konkretnymi, może nawet szalonymi rozwiązaniami wnętrzarskimi skrywają pod płaszczykiem zachowawczej poprawności.

Wyraża się ona w niezliczonych obawach. Martwią się o to, czy „coś” naprawdę jest ładne, czy jest modne i na czasie. Czy pasuje do panujących trendów i rozwiązań. Czy to się będzie łatwo sprzątało. I w końcu - czy takie lub inne rozwiązanie będzie się podobało innym. Co ci inni powiedzą, jeśli człowiek pokusi się o niepoprawne zawłaszczenie sobie jakiegoś ekscentrycznego pomysłu i co gorsza, odważy się go zrealizować.

Nowoczesny, ale nieformalny projekt salonu – psychologia designu


Emocje w projektowaniu wnętrz – dlaczego tłumimy własne potrzeby?

Zapobiegawczo więc nie tylko tłamszą w zarodku, „niepoprawne” pomysły, ale też unikają przedmiotów trudnych w utrzymaniu i pielęgnowaniu. Bez względu na to, czy wynika to z norm społecznych, ograniczonego budżetu, czy jest wyniesione z domu - często traktują swój dom bardzo formalnie i na serio.

Taki pragmatyzm i przysypanie marzeń czy pragnień stertami wątpliwości i obaw uniemożliwia w zasadzie stworzenie otoczenia bardzo osobistego i indywidualnego. Pozbawia ludzi radości z obcowania z przedmiotami, które naprawdę im się podobają, które powodują to miłe mrowienie w dołku i o których marzą. Ale mam wrażenie, że mierzenie się ze swoimi marzeniami jest dla ludzi nie lada wyzwaniem, któremu czasami trudno sprostać.

Przytulna sypialnia, która wspiera emocjonalny odpoczynek


Odkładanie marzeń na "kiedyś" w projektowaniu wnętrz

Często marzenia o pięknych wnętrzach odkładają na „kiedyś”. Twierdząc, że jeśli będzie się miało kiedyś ładny nowy dom albo wyremontuje ten, w którym się mieszka, to sobie coś pięknego czy niepowtarzalnego zafunduje. Ale, dlaczego kiedyś, a nie teraz? Dlaczego ludzie wszystko odkładają na potem? Wolą marzyć o pięknych wnętrzach, przedmiotach i meblach, zamiast je sobie po prostu sprawić.

Funkcjonalna, ale osobista kuchnia z indywidualnymi akcentami


Strach przed spełnieniem marzeń: cytat o projektowaniu wnętrz

Być może jest tak, jak twierdzi francuski filozof Gaston Bachelard w swej książce *La poétique de l’espace*, że „Dom marzeń może być jedynie wymarzoną własnością, ucieleśnieniem wszystkiego, co jest postrzegane jako wygodne, komfortowe, zdrowe, solidne i pożądane przez innych ludzi. (…) Być może dobrze jest zachować trochę marzeń o domu na później, na dużo później, na o tyle za późno, że nie będzie się miało czasu ich zrealizować. Bo dom, który byłby tym ostatnim, leży w symetrycznej relacji z domem, w którym się urodziliśmy, i mógłby prowadzić do myśli poważnych i smutnych, a nie do marzeń. Lepiej jest żyć w stanie nietrwałości niż ostateczności”.

Zatem nie mniej ważne od marzeń o wspaniałych wnętrzach jest dla ludzi samo dążenie do ich spełnienia. Inicjowanie działań i zdobywanie się na ich realizację. Przekraczanie własnych granic, ograniczeń, oporów i lęków, by osiągać kolejne wymarzone cele estetyczne. Te spełnione zastępować nowymi.